Orzeł Lisia Góra - Błękitni 1947 Tarnów

W pierwszej połowie meczu z początku drużyny zaczęły grać dość ostro na wysokich obrotach, jednak po parunastu minutach zawodnicy Lisiej Góry obyli się z piłką i zaczęli wymieniać między sobą piękne serie podań i właśnie po jednej z takich serii padła bramka na 1:0. Błękitni starali się odrobić straty i wypracowali sobie kilka dogodnych sytuacji, których niestety nie udało się wykorzystać. W ostatniej minucie pierwszej połowy Lisia Góra strzeliła gola do szatni na 2:0 po wymianie podań przed polem karnym. W drugiej połowie gra błękitnych wyglądała już tylko gorzej. Jeszcze na początku nadzieje dał rzut karny, którego finalnie jednak nie wykorzystał Dawid Madeja trafiając w poprzeczkę po ładnym uderzeniu. Po tej sytuacji morale Tarnowskiego klubu opadły, jeszcze promyk nadziei dał obrońca Bartosz Urbański strzałem z około 35m. jednak niestety piłka musnęła poprzeczkę. Gracz Lisiej Góry popisał się strzałem z dystansu w okienko i tym samym zdobył bramkę na 3:0. Gwóźdź do trumny dobiła bramka samobójcza obrońcy Błękitnych co dało rezultat 4:0 i tak już zostało do końca. Mecz wylał kubeł zimnej wody na zawodników Błękitnych i dał sporo materiału do przemyśleń dla trenera. A już za tydzień KP Błękitni 1947 Tarnów zmierzą się w swoim ostatnim przedsezonowym sparingu z Tarnowcem.