Sobota 30 sierpnia 2014r. Ostatni weekend zawodników przed dodatkowymi obowiązkami, bowiem niebawem zaczyna się rok szkolny. III kolejka I Ligi Podkarpackiej Juniorów Starszych kieruje jasielski zespół w dalszą podróż do Nowej Dęby. Beniaminek obecnego sezonu nie odstaje po dwóch kolejach od większości zespołów ligi. Tuż przed przybyciem na stadion w Nowej Dębie wydaje się, że spotkanie odbędzie się w letnim deszczu. Po rozpoczęciu rozgrzewki okazuje się jednak, że nad płytą będzie jaśniało słońce. Przed rozpoczęciem zmagań trener omawia taktykę oraz nakreśla zadania dla każdej formacji oraz poszczególnych zawodników. W szatni panuje skupienie, czuć atmosferę wielkiej mobilizacji do osiągnięcia maksymalnego planu, tj. powrót z kompletem punktów.
Gwizdek na rozpoczęcie i drużyna Czarnych Jasło rozpoczyna od początku napierać na bramkę gospodarzy. Pierwsza dogodna sytuacja na zdobycie bramki pojawiła się w 13 minucie spotkania. Nasz zawodnik zostaje faulowany w odległości ok. 50 metrów od bramki Stali Nowa Dęba. Stały fragment gry wykonuje Mocek, wrzuca piłkę w pole karne, tam strąca ją głową obrońca Stali, trafiając w poprzeczkę. Futbolówka odbija się w kierunku nadbiegającego Marka Surego, który niestety mija się z piłką i wynik nadal pozostaje bez zmian. W 22 minucie bramkarza gospodarzy testuje tym razem Kuba Podgórski, który z 40 metra próbuje lobem umieścić piłkę w siatce, niestety bramkarz okazał się czujny. Dwie minuty później Czarni Jasło konstruują fantastyczną akcję, która również kończy się niepowodzeniem. Kolejne minuty to akcje prowadzone w obie strony, gospodarze ambitnie próbują pokonać przyjezdnych. W 36 minucie, kiedy po raz kolejny akcja przeniosła się pod bramkę Stali, Kuba Podgórski przejmuje piłkę przed linią obrony ok. 30 metrów od bramki gospodarzy. Rozpoczyna rajd w kierunku bramki Maliborskiego. Niestety po walce ramię w ramię przez kilka metrów z obrońcą, zawodnicy padają na murawę i kolejna szansa na zdobycie gola poległa. Do gwizdka arbitra głównego oznajmiającego koniec pierwszej odsłony obydwa zespoły nie zdołały zmienić sytuacji na swoją korzyść. Zawodnicy schodzą na zasłużony odpoczynek, w którym trenerzy omawiają ze swoimi zespołami popełnione błędy oraz nakreślają plan na pozostałą część spotkania. Od pierwszych minut drugiej połowy trener Marek Dyląg wprowadza do gry Michała Borowca za Kubę Podgórskiego oraz Patryka Jamułę za Szymona Biernackiego. Gra toczy się głównie w obrębie strefy pomiędzy "szesnastkami". Od czasu do czasu następuje próba strzału na obydwie bramki. W 60 minucie o zmianę prosi Hubert Relikowski po starciu z zawodnikiem gospodarzy. Do gry wchodzi Kamil Roś. W 63 minucie Jamuła prostopadłym podaniem obsługuje wchodzącego w pole karne Surego, niestety szybszy okazał się Maliborski, chroniąc swój zespół przed utratą bramki. Gospodarze nie odpuszczają, stwarzają kilka groźnych sytuacji, jednak Niemczyński zachowuje czyste konto, w którym spory udział ma linia obrony. W 74 minucie trener decyduje się na wprowadzenie w pole Kamila Kowalskiego, który zmienia Bogumiła Czyżowicza. Jest to szansa na odblokowanie się snajpera juniorów. Na efekt tym razem nie trzeba było długo czekać. Jest 83 minuta meczu. Czarni przeprowadzają akcję lewą stroną boiska, piłka ze środkowej strefy trafia do Rośa, a ten podaje do Kowalskiego, ten z kolei strzela po długim rogu. Futbolówka trafia w bramkarza, ale rykoszetem mija od wewnątrz słupek bramki Maliborskiego. Miłe dla oka trzepotanie w siatce i ogromna radość zespołu Czarnych Jasło. Do końca regulaminowego czasu spotkania pozostało niewiele minut plus te, które zapewne doliczy arbiter główny. Podniesiona na duchu po zdobyciu bramki jasielska drużyna próbuje jeszcze przypieczętować zwycięstwo kolejną bramką. W 87 minucie w długi rajd z futbolówką wybrał się Arek Mocek. Będąc w odległości około 50 metra od bramki gospodarzy uderza piłkę lobem nad wysuniętym bramkarzem Stali, ta po raz kolejny trafia od wewnątrz w poprzeczkę i odbija się przed linią bramkową. W pobliżu jest Kowalski, jednak Maliborski nie pozwala na dobicie i pognębienie swojego zespołu. Minutę później kolejną szansę na poprawę wyniku i swoich statystyk daje Kamilowi Kowalskiemu Marcin Garbarz, który posyła doskonałą piłkę w pole karne. Niestety Maliborski znowu wyprzedza naszego snajpera. Mija 90 minuta spotkania, jesteśmy prawie pewni zwycięstwa, sędzia sygnalizuje przedłużenie spotkania o 3 minuty. Przez dwie minuty wszystko idzie zgodnie z planem. Przez 120 długich sekund zespół Czarnych Jasło rozsądnie prowadzi grę i odpiera ataki. Niestety niesprawiedliwość futbolu okazała swoje oblicze w 93 minucie. Gospodarze nie spoczywają do ostatnich sekund. Przeprowadzają akcję na naszej połowie. Pomocnik gospodarzy posyła piłkę w kierunku naszego pola karnego. Na drodze stanął nadmiernie wyeksploatowany Marek Sury nieprecyzyjnie przyjmujący piłkę, ta przeszła mu pod korkami, zmierzając do zawodnika Stali. Całą sytuację starał się uratować Mocek, który nieszczęśliwie trafia przeciwnika w nogi, zamiast w piłkę. Sędzia dyktuje rzut wolny w odległości ok. 18 metrów od linii bramkowej. Futbolówka po uderzeniu zmierza wprost do bramki Niemczyńskiego, ten paruje ją nieco w bok, ale niestety w kierunku nadbiegającego Szafrana, który nie miał nawet przez chwilę wątpliwości co uczynić z takim prezentem. Nadzieje na 3 punkty prysły w tej sekundzie jak bańka mydlana, a na pocieszenie pozostał podział punktów między zespołami.
Analizując cały przebieg spotkania należy obiektywnie ocenić, iż swój mecz juniorzy Czarnych Jasło rozegrali niezwykle dojrzale zarówno pod względem zachowania na boisku jak też gry zespołowej. Dla tych co mają przegląd poczynań zawodników z historycznych już bojów, widać było pewne odrodzenie ducha drużyny. Życzę chłopakom oraz trenerowi, aby nie było to chwilowe przebudzenie, a początek dobrej postawy zawodników i powrót do czasów, kiedy Czarni Jasło należeli do ścisłej czołówki ligi. Panowie tak trzymać !!!
Kończąc tę pierwszą dłuższą relację, nie mogę zapomnieć o ekipie sędziowskiej. Tym razem nie będzie pastwienia się nad poczynaniami tychże, ponieważ nie można powiedzieć złego słowa na prowadzenie całego meczu od strony arbitrów. Prosimy o więcej takiego profesjonalizmu, a nawet częściowa utrata punktów lub nawet przegrana nie będzie goryczą, bo zawodnicy orz kibice będą wiedzieć, iż to tylko sportowa rywalizacja dała ostateczne rozstrzygnięcie.
Dziękujemy również gospodarzom za zachowanie fair play, tj. użyczenie naszym chłopakom piłek do rozgrzewki, których niestety nie wzięto ze sobą.