5. kolejka to dla Uranu jeden z cięższych meczów w tym sezonie. 21 września na długo zapadnie w naszej pamięci, nie tylko z powodu zwycięstwa Polski w Mistrzostwach Świata w siatkówce :) Gracze Uranu na mecz jechali w okrojonym składzie, gdyż dużo naszych zawodników miało kontuzje lub było niedysponowanych do gry :) Mimo wszystko staraliśmy się podejść do meczu maksymalnie zdeterminowani i skoncentrowani bo wiedzieliśmy że czeka nas ciężka przeprawa. Na miejscu czekało na nas małe boisko, na którym znajdowało się wiele kałuż wody. Ten niechciany dla piłkarza widok nie przypominał naszego dużego boiska w Świdniku, mimo to stanęlismy do walki. Uran wystąpił w składzie:
Pabian- Cięciel Marcin, Jodłowski, Górski, Wardęga - Korona, Urban (c) (45. Łuczkowski), Cięciel J, Stachoń - Dulański M, Cięciel Maciej
Ciężko mówić o grze w piłkę w pierwszej połowie. Na małym, nierównym i mokrym boisku jedynym słusznym zagraniem była gra na szybkich napastników i liczenie na łut szczęścia. Taką sytuacje miał Mateusz Dulański, który spóźnił się z przecięciem dobrego podania z prawej strony od Dawida Stachonia. Nasi pomocnicy mieli problem z przestawieniem się z gry piłką na typową walkę i wybijanie piłki do przodu. Mimo, że nie jest to piękny sposób gry było to jedyne wyjście w tym meczu, jeśli chcieliśmy zostać jego zwycięzcami. Nieco lepiej szło obrońcom, dlatego w pierwszej połowie nie widzieliśmy groźnych strzałów na bramkę strzeżoną przez Macieja Pabiana.
Wyrównany mecz przerwała akcja w której faulowany w polu karnym został nasz pomocnik Jacek Cięciel, do piłki podszedł Mateusz Dulański i pewnie wykorzystał jedenastkę. Stan 1:0 utrzymał się do końca 1. połowy.
Wynik jednak nie cieszył nas z doświadczenia, gdyż niejednokrotnie z przeciwnikami ze Starej Wsi, prowadząc czasami nawet 2:0 remisowaliśmy lub przegrywaliśmy mecze. Dlatego pełni skupienia musieliśmy wyjść na drugą połowe, bo wiadome było że rywale będą walczyć do końca.
2. połowa zaprowadziła pewne roszady w składzie, kapitana Radosława Urbana musiał zmienić Łuczkowski, który zagrał w ataku. Nowym kapitanem został drugi środkowy pomocnik, a w pomocy na środku miał go wspierać Mateusz Dulański. Gospodarze starali się groźnie atakować, my wyprowadzaliśmy kontry. Za kolejnym już razem dobre podanie od Dawida Stachonia przejął Maciej Cięciel, który sytuacje sam na sam zamienił na bramkę. Wynik 2:0 nie utrzymał się jednak zbyt długo, gdyż Starówka wyrównała strzałem z prawej strony. Mokrej piłki nie zdołał zablokować żaden z obrońców ani bramkarz i znalazła się ona w siatce. Od tej pory Starówka coraz częściej napierała. Gospodarze nadziewali się na nasze kontry, jednak żadna z nich nie zakończyła się bramką. Duże emocje w końcówce powodowały faule w okolicach pola karnego. Gospodarze mieli 2 wolne z około 16-17 metra jednak na nasze szczęście nie potrafili ich wykorzystać. Udało nam się dowieść wynik do końca i zostaliśmy liderem przez kilka godzin :)
Cieszy wygrana na ciężkim terenie, którego nigdy nie zdobyliśmy. Każda passa kiedyś się jednak kończy i to gracze Starówki musieli tym razem uznać naszą wyższość.
Aktualnie zajmujemy 2. pozycje w tabeli z dorobkiem 10 pkt., wyprzedza nas Ostra (12 pkt), która za tydzień pauzje,jeśli wygramy w niedziele mecz w Świdniku ze Słomką Siekierczyna zostaniemy samodzielnym liderem B klasy.