W miniony weekend nasza drużyna zmierzyła się w Kasinie Wielkiej z miejscową Snieżnicą. Niestety z wyjazdu wracamy bez punktów.
Rybie do meczu przystąpiło chyba niezbyt skoncentrowane czego efektem szybko stracona bramka. W niegroźnej sytuacji zabrakło komunikacji między naszym stoperem a bramkarzem, co wykorzystał napastnik gospodarzyotwierając wynik spotkania. Niestety chwilę później Snieżnicapodwyższyła na 2:0. Po niemrawym początku Rybie obudziło się i zabrało się do gry. Najpierw do prostopadłej piłki wyszedł Wojciech Korta i znalazł się sam na sam z bramkarzem, jednak piłka po jego strzale trafiła w słupek. Chwilę później po zagraniu z rzutu rożnego w polu karnym minimalnie niecelniegłówkowałMateusz Młyński. Co nie udało się w 25minucie udało się kilka minut później. Po kolejnym kornerze Mateusz ponownie wywalczył piłkę i pewnym strzałem głową umieścił ją w siatce. Jeszcze przed przerwą Rybie zdołało wyrównać. Na 20 metrze tuż przy linii autowej faulowany był nasz napastnik Piotr Czech. Do piłki podszedł sam poszkodowany i bezpośrednim strzałem doprowadził do remisu 2:2.
Po zmianie stron nasza drużyna ponownie dała się zaskoczyć szybko tracąc 2 bramki. Przy jednej z nich dodatkowo ucierpiał nasz obrońca Grzegorz Nowicki, który musiał opuścić boisko z kontuzją. Należy zaznaczyć, że Grzesiek zagrał pierwszy mecz na pozycji środkowego obrońcy i zaliczył bardzo udany występ niejednokrotniepewnie i ofiarnie interweniując. Po straconych bramkach Rybie ponownie przystąpiło do odrabiania strat. Dwa razy zabrakło nam trochę szczęścia. Najpierw piłka po strzale Mirosława Korty z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę a następnie po rozegraniu kolejnego rzutu wolnego Piotr Czech trafił w słupek. Z kolejnymi minutami nasi przeciwnicy osłabli i to Rybie prowadziło grę czego efektem była bramka z 80 minuty. Po składnej szybkiej akcji w narożniku pola karnego znalazł się Mateusz Młyński, który mocno wbił piłkę na 5 metr, gdzie doszedł do niej Adrian Król pewnie pokonując bramkarza. Chwilę później mógł i powinien być remis. Nasipomocnicy przejęli piłkę w środku i Rybie ruszyło z kontrą, w której mieliśmy liczebną przewagę. W sytuacji tej nie popisał się nasz kapitanMirosław Opach, który źle zagrał i jego podanie przeciął obrońca przeciwników. Mimo wyraźnej przewagi w ostatnich minutach zabrakło czasu na doprowadzenie do remisu i mecz zakończył się wynikiem 4:3 dla Śnieżnicy.
Niestety znowu nie wywalczyliśmy punktów. To jest dopiero nasz czwarty mecz dlatego na boisku widać jeszcze brak ogrania i przewagę doświadczenia przeciwników. Jednak z tygodnia na tydzień nasza gra wygląda coraz lepiej, a w porównaniu do pierwszego meczu nastąpił ogromny progres. To był kolejny pojedynek, w którym byliśmy zespołem lepszym,stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji i powinniśmy wygrać. Oby zwyżka formy nadal się utrzymywała, a wtedy będzie można ze spokojem czekać na kolejne mecze.