PRiN Regulice - Korona Lgota 2:3 (1:1)
Bramki: Paweł Matusik, Krzysztof Turek
SPRiN: Piwowarczyk- Ciombor, M. Matusik, Banaś, Kurzański- Sikora (80' Kołacz), P. Matusik, Mierzwa (70' M. Turek), Jamro, J. Ciołek- K. Turek
Do kadry na to spotkanie w porównaniu z poprzednim meczem powrócili Grzegorz Ciombor, Krzysztof Turek, Paweł Jamro oraz Krystian Kołacz, z powodu choroby nie zagrał w meczu Miłosz Warzecha.
Obfite opady deszczu dawały o sobie znać zawodnikom w niedzielne popołudnie. Piłka często stawała w kałużach uprzykrzając życie graczom. Pierwszą świetną okazję mieli goście, po prostopadłym podaniu napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam, próbował przelobować Piwowarczyka i piłka trafiła prosto w ręce bramkarza Regulic. Kilkukrotnie strzałów z daleka próbowali gracze SPRiN-u, ale strzały Mierzwy i Pawła Matusika były niecelne. Dobrą okazję miał Jamro, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i obrońca wybił piłkę. W końcu SPRiN dopiął swego, Paweł Matusik minął obrońce i oddał strzał na bramkę, z pierwszym strzałem poradził sobie bramkarz gości, ale przy dobitce był już bez szans. Radość z prowadzenia nie trwała długo, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piwowarczyk próbując naprawić złe piąstkowanie faulował przeciwnika w polu karnym. Karnego na bramkę zamienił Kamil Babecki. Przed przerwą dwie doskonałe okazje zmarnował Jakub Ciołek. dwie bliźniaczo podobne sytuacje. Paweł Matusik dogrywał w pole karne do Ciołka, a ten będąc w dobrej sytuacji zamiast uderzać po ziemi to uderzył nad poprzeczką.
W drugiej połowie gracze trenera Matusika odważnie zaatakowali, jednak brakował precyzji i kilkukrotnie Krzysztof Turek minimalnie minął się z piłką po dośrodkowaniach. Większe siły w ataku oznaczały mniejsze w obronie, co mogli wykorzystać goście, ale dobrze wślizgiem na 20 metrze interweniował Piwowarczyk. Napór SPRiN-u w końcu przyniósł efekt w postaci bramki, Sikora dograł piłkę w pole karne, a Turek pewnym strzałem wyprowadził zespół na prowadzenie, piłka otarła się jeszcze o rękawice bramkarza, ale nie na tyle by zmienić tor lotu. Brak konsekwencji w grze i własne błędy pozwoliły gościom wyrównać. Pomocnik Korony zagrał na prawą stronę do Babeckiego, a ten wykorzystując błąd w kryciu Ciombora znalazł się w sytuacji sam na sam pewnie doprowadzając do remisu. Szybko po straconej bramce Paweł Jamro mógł ponownie wyprowadzić zespół gospodarzy na prowadzenie, ale przestrzelił z bliskiej odległości. W 80 minucie obrońca Korony bezmyślnie i brutalnie faulował Sikorę, jak wykazały badania pomocnik SPRiN-u doznał skręcenia kostki i zerwania torebki stawowej, ale ten atak mógł się dużo gorzej zakończyć. W doliczonym czasie gry SPRiN mógł, a wręcz powinien zdobyć zwycięską bramkę, bramkarz odbił piłkę, która trafiła do Turka będącego 5 metrów przed pustą bramką, ale w momencie oddania strzał jak spod ziemi wyrósł bramkarz Korony broniąc piłkę nogą. Po tej obronie gracze Korony wyszli z kontrą, którą powinien przerwać Banaś, ale piłkę wybił wprost pod nogi przeciwnika, zabójczą jak się okazało kontrę na bramkę zamienił Babecki.
Żal, smutek, rozpacz, rozczarowanie, tak można w skrócie podsumować ten mecz. Kolejny już raz stracone bramki były wynikiem indywidualnych błędów. Brak skuteczności zaważył o porażce i wciąż SPRiN pozostaje bez punktu w tym sezonie, dodatkowo stracili też Sikorę, który musi wyleczyć kontuzję. Okazję na pierwsze punkty w tym sezonie SPRiN będzie miał w sobotę 30 sierpnia w meczu z Wolanką Wolą Filipowską, początek meczu o godz 17:00.