Krakowskie rezerwy Podgórza poległy w kolejnym spotkaniu. Dziś lepsi okazali się gracze Tęczy Piekary, którzy od 15minuty grali jednego zawodnika mniej.
Już w 1minucie groźny sygnał dali gospodarze, jednak Bednarczyk obronił uderzenie z rzutu wolnego. Odpowiedź Podgórza nastąpiła w 10minucie, a na bramkę uderzał Niemirski, lecz golkiper poradził sobie ze strzałem. W 15minucie bramkarz Tęczy otrzymał wspomnianą czerwoną kartkę za zagranie piłki ręką poza polem karnym. Sytuacja nie została wykorzystana, gdyż Niemirski uderzył obok słupka. Mimo gry w osłabieniu to rywale stwarzali sobie okazje. W 33minucie uderzenie głową przeszło obok słupka. Po minucie odpowiedział Wiater W., ale trafił tylko w boczną siatkę. Trzy minuty później Niemirski znów nie trafił po wybiciu futbolówki przez obrońców. W 39minucie arbiter odgwizdał rzut karny z faul Drabiaka, a "jedenastka" została zamieniona na gola.
Drugą połowę od okazji bramkowej rozpoczęli gospodarze, jednak piłka przeleciała nad poprzeczką. W 55minucie na bramkę uderzył wprowadzony Winnicki, lecz grający w roli bramkarza zawodnik z pola poradził sobie z tym uderzeniem. Po dwóch minutach znów zaatakowali gracze Tęczy, jednak futbolówka znów przeleciała nad poprzeczką. W 71minucie krakowianie w końcu wyrównali, a bramkę życia zdobył Anaszkiewicz, który strzałem z dystansu nie dał szans "bramkarzowi" rywali. Zespół z Piekar szybko jednak wyszedł na ponowne prowadzenie. Na prawej stronie ograny został nasz obrońca i podanie wzdłuż bramki wykończył jeden z napastników. Kolejną groźną akcję gracze Podgórza przeprowadzili w 84minucie, kiedy bramkarz obronił uderzenie grającego w polu Grabowskiego. Minutę później kolejną szansę miał Niemirski, ale znów nie posłał futbolówki do siatki. Na trzy minuty przed końcem Grabowski zgrał piłkę do Cichonia, a ten trafił w bramkarza. Po chwili błąd popełnił Drabiak i zawodnik, który odebrał mu piłkę wystawił futbolówkę swojemu koledze, który trafił na pustą bramkę. W 90minucie rywale dobili krakowski zespół trafiając po raz czwarty. W końcówce jeszcze Grabowski przedryblował dwóch rywali w polu karnym, po czym uderzył na dalszy słupek, ale piłka nie wpadła do siatki.